Skoczek Aeroklubu Gliwickiego rekordzistą świata

Skoczek Aeroklubu Gliwickiego rekordzistą świata

R. Wilhelm/Politechnika Rzeszowska

Skoczek Aeroklubu Gliwickiego rekordzistą świata

Opublikowane: 27.11.2024 / Sekcja: Miasto  Sport 

Szymon Parys – aktywny członek Aeroklubu Gliwickiego i student Politechniki Rzeszowskiej – znalazł się w gronie 151 skoczków z 27 krajów, którzy ustanowili w Arizonie nowy rekord świata. Skacząc z siedmiu samolotów, wykonali oni aż dwie różne formacje podczas jednego lotu. Szymon – jesteś wielki!

Nowy rekord świata w skokach spadochronowych został ustanowiony w listopadzie w Eloy w Arizonie w Stanach Zjednoczonych. W gronie uczestników 151-Way TBS 2 Point World Record znalazło się trzech Polaków. Jednym z nich był Szymon Parys – członek Aeroklubu Gliwickiego oraz student Wydziału Budowy Maszyn i Lotnictwa Politechniki Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza. 

Aby pobić rekord, skoczkowie najpierw musieli utworzyć jedną formację podczas swobodnego spadania, a następnie – po całkowitym puszczeniu przez każdego z nich trzymanych osób – utworzyć drugą formację o innym układzie (chwyty nie mogły się powtarzać). Układy zostały przygotowane w oparciu o specjalną aplikację do planowania skoków.

Skoki wykonywane były z wysokości 5500 metrów z samolotu wyposażonego w instalację tlenową. Od opuszczenia jego pokładu skoczkowie mieli 90 sekund na otworzenie spadochronów. W tym czasie grupa musiała zdążyć się rozejść, a następnie utworzyć dwie formacje w czasie zaledwie 70 sekund. Dodatkową trudnością było kontrolowanie prędkości spadania – zależnej od wagi i wzrostu uczestników wyzwania – poprzez wygięcie ciała, dociążenie się ołowiem czy ubranie luźniejszego lub ciaśniejszego kombinezonu. Co więcej, podczas tworzenia drugiej formacji żadna osoba nie mogła złapać innej w ten sam sposób, jak w pierwszym punkcie. Żeby rekord został uznany, 151 osób musiało wykonać wszystkie elementy zgodnie z planem. Gdyby choć jedna nie złapała, źle złapała lub nie puściła innej osoby pomiędzy punktami, pokaz zakończyłby się niepowodzeniem. Po 90 sekundach od wyskoczenia z samolotu, na wysokości około 1 km nad ziemią skoczkowie musieli otworzyć spadochrony – w bezpiecznej od siebie odległości.

Udział w biciu takiego rekordu to ogromne osiągnięcie, ale i wyróżnienie. Nie wystarczą bowiem same umiejętności. Trzeba też dostać specjalne zaproszenie oraz otrzymać referencję od uznanego coacha. Aby się to stało, Szymon musiał w ciągu roku uczestniczyć w zagranicznych obozach i wydarzeniach, podczas których mógł się zaprezentować i przekonać do siebie trenerów.

Jesteście ciekawi, jak wyglądał emocjonujący skok z udziałem Szymona? Nagranie z tego wydarzenia, wraz ze szczegółowym opisem wyzwania, znajdziecie na stronie Politechniki Rzeszowskiej. (ml/Politechnika Rzeszowska)

Szymon Parys skoczkowie na niebie skoczkowie wyskakują z samolotu skoczkowie tworzą formację