Mogę nawet sfotografować się z kartonowym czekiem

Mogę nawet sfotografować się z kartonowym czekiem

fot. UM Gliwice

Mogę nawet sfotografować się z kartonowym czekiem

Opublikowane: 28.04.2023 / Sekcja: Miasto  Gospodarka 

O budowie nowego szpitala, majątku miasta i współpracy pomimo różnic rozmawiamy z Adamem Neumannem, prezydentem Gliwic.

 

Panie Prezydencie, kiedy rozpocznie się budowa nowego miejskiego szpitala? Pytam, bo na sesji Rady Miasta w ubiegłym tygodniu zwiększono środki na to zadanie.

W idealnym scenariuszu budowa mogłaby się rozpocząć nawet z końcem bieżącego roku. Realnie patrząc, chcielibyśmy w tym roku podpisać umowę z wykonawcą, który wykona inwestycję. Wyłonimy go w przetargu, który powinien zostać ogłoszony latem.

To bardzo dobra wiadomość dla mieszkańców, bo inwestycję zapowiadano w mieście od lat.

Budowa nowego szpitala to zadanie priorytetowe. Solidnie przygotowywaliśmy się do tej inwestycji, bo chcemy stworzyć jak najbardziej komfortowe warunki leczenia pacjentów. Mamy lokalizację, projekt i od stycznia 2022 roku posiadamy zgody budowlane dla całego przedsięwzięcia. Przeprowadziliśmy także w Ministerstwie Zdrowia niezbędną procedurę dotyczącą celowości inwestycji poprzez tzw. IOWISZa – Instrument Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Sektorze Zdrowia. Dla takiej inwestycji, jak planujemy w Gliwicach, minimalna wymagana liczba punktów wynosiła 6200, a przyszły szpital otrzymał ich ponad 31 tysięcy! Tak wysoka ocena świadczy o tym, że nowy szpital jest w Gliwicach bardzo potrzebny. Ta ocena jest również przydatna przy staraniu się o niezbędne dofinansowanie ze środków zewnętrznych, a nam takie dofinansowanie będzie teraz potrzebne. Zmieniła się bowiem sytuacja polskich samorządów.

Mówiąc o sytuacji dotyczącej finansowania tej inwestycji, odwołał się pan ostatnio do słów wojewody śląskiego z wywiadu udzielonego jednej z lokalnych redakcji. Rzadko wdaje się pan w takie publiczne polemiki.

Współpracuję z wojewodą Jarosławem Wieczorkiem w różnych ważnych dla Gliwic kwestiach, jednak wypowiedzi podczas tego wywiadu zawierały – delikatnie rzecz ujmując – manipulacje. Dlatego się do nich także publicznie odnoszę. Chodzi o kwestie finansowe nawet w szerszym ujęciu niż tylko planowana budowa szpitala. Pan wojewoda stwierdził na przykład, że miasto Gliwice otrzymało w ostatnich latach ponad 1,3 mld zł.

A nie dostało?

Łatwo powiedzieć, że dostaliśmy. Ktoś pomyśli: mają, to mogą budować, co chcą. To są jednak w przeważającej mierze transfery społeczne dla mieszkańców, które obejmowały m.in. 500+, trzynaste i czternaste emerytury, a także „tarcze” dla przedsiębiorców. W niewielkiej części to pieniądze, które możemy wykorzystywać na inwestycje. Pamiętajmy też o ciągłym dokładaniu do zadań zlecanych przez rząd, na które powinniśmy dostawać pieniądze, a do których wciąż musimy dopłacać. Mamy przede wszystkim ogromną wyrwę finansową powstałą na skutek rządowych reform podatkowych, więc prawdziwy obraz jest zupełnie odmienny od tego, co przedstawia wojewoda.

Jak duży jest ubytek w miejskiej kasie?

W efekcie polityki rządu i tzw. Polskiego Ładu sięga setek milionów złotych. Z wyliczeń Związku Miast Polskich wynika, że w latach 2019 – 2023 Gliwice straciły ponad 370 mln zł. Dostajemy różnego rodzaju rządowe rekompensaty, ale są one zdecydowanie niewystarczające – wciąż mamy o 170 mln zł mniej niż moglibyśmy mieć przed rządowymi zmianami. Warto wiedzieć, że w perspektywie do 2034 roku, którą obejmuje Wieloletnia Prognoza Finansowa dla naszego miasta, straciliśmy na tych zmianach ponad 800 mln zł.

To ogromne pieniądze. Gdybyśmy je mieli, to pewnie moglibyśmy zbudować nowy szpital z własnych pieniędzy?

Oczywiście. W 2021 roku analizy wskazywały, że możemy budować szpital z pieniędzy z budżetu miasta, ale w kolejnym roku – po zabraniu samorządom części wpływów z PIT-ów – na budowę szpitala z własnych pieniędzy już nie było nas stać. To są efekty centralnego zarządzania samorządowym majątkiem. Rząd zabiera pieniądze, którymi wcześniej dysponowaliśmy i – mówiąc w uproszczeniu – oddaje nam tylko trochę, mówiąc w dodatku, na co mamy je wydawać w Gliwicach. Wie pani, ja – co do zasady – jestem za samodzielnością, zdecydowanie przeciwko centralizacji.

Pewnie jest pan teraz rozczarowany?

To zbyt enigmatycznie powiedziane. Rozczarowany? – jestem wkurzony! Mówimy o majątku miasta i pieniądzach wszystkich mieszkańców. Podobnie jak wielu innych samorządowców, jestem teraz głęboko zaniepokojony sytuacją. Jeśli tak dalej pójdzie, to będziemy wykonawcami poleceń rządowych z Warszawy i stracimy samodzielność. Skoro my jako miasto zarobiliśmy, ciężko i dobrze pracując, to teraz prezydent w porozumieniu z radnymi i mieszkańcami powinien móc zdecydować, na co w Gliwicach wydać zarobione pieniądze.

Spójrzmy na problem może jeszcze z bliższej perspektywy.

Odwołam się więc do prostego przykładu. Wyobraźmy sobie rodzinę. Przykładowo 4-osobową, mama z tatą i dzieci. Rodzice dobrze się uczyli, mają dobrą pracę, są też na tyle zapobiegliwi, że wzięli kredyt i kupili lokal użytkowy, który wynajmują, aby mieć dodatkowy dochód i lepsze perspektywy. Chcą wychować i wykształcić dzieci, poprawiać jakość swojego życia. I nagle przychodzi dobry pan i mówi: zabiorę wam teraz 30 procent pieniędzy i będę wam je dawał według uznania na to, co ja uważam za słuszne, a nie wy. Kto byłby zadowolony? To zwyczajne oszukiwanie Polaków.

Czy pomimo trudności, o których pan mówi, Gliwice otrzymają potrzebne dofinansowanie do budowy szpitala?

Dofinansowanie budowy szpitala jest możliwe z Krajowego Planu Odbudowy, który wciąż – jak wiemy – nie może wejść w życie. Na wszelki wypadek przygotowujemy jednak przetarg na realizację inwestycji z podziałem na etapy. W zależności od dostępu do środków finansowych, będziemy mogli realizować poszczególne części. Pan wojewoda przekonywał we wspomnianym wywiadzie, że są pieniądze dla samorządów, wystarczy tylko złożyć wnioski. My wnioski złożyliśmy już w ubiegłym roku – do pana wojewody, do Ministra Zdrowia oraz do Ministra Funduszy i Polityki Regionalnej. Skoro wysoki urzędnik państwowy sugeruje, że nie ma problemów z uzyskaniem pieniędzy, to ja jestem optymistą w tej kwestii. Oczekuję wsparcia budowy szpitala nie w swoim imieniu, ale w imieniu mieszkańców. Jestem gotowy współpracować z każdym, niezależnie od poglądów, jeśli służy to rozwojowi miasta i zaspokajaniu ważnych potrzeb mieszkańców. Jak Gliwice dostaną co najmniej pół miliarda na szpital, to nawet dam sobie zrobić zdjęcie z „pisowskim” kartonowym czekiem.